przejdź do treści

Biodegradowalne

Naturalne, więc biodegradowalne. Przerwa w szkole na pracę w ogrodzie

Dlaczego dzieci śmiecą? Dlaczego nie wyrzucają odpadków do kosza, tylko zostawiają obok lub w przypadkowym miejscu? Bo są niegrzeczne, nienauczone? Łatwo oceniać i przypinać łatki. Lubimy myśleć: to nie my, to oni śmiecą. Co można zrobić z odpadkami? Czy zawsze muszą trafić do kosza i czy powinny nas tak bardzo brzydzić? Na te pytania musieliśmy sobie wszyscy odpowiedzieć w ostatnich dniach. Dlaczego? Za moment wszystko wam opowiem.

Kompostownik

To był bardzo spokojny dzień, nie było żadnej zapowiedzianej klasówki, tylko ciekawe lekcje, jak to zawsze w naszej podstawówce. Na długiej przerwie w szkole zajadaliśmy się przysmakami z „Programu dla szkół” i rozmawialiśmy. Było miło i przyjemnie. Gdy zadzwonił dzwonek, w dłoniach pozostało nam trochę niezjedzonych resztek owocowo-warzywnych. Kosz na korytarzu był daleko od nas. Co zrobić? Zabrać ze sobą? Inni zostawili ogryzki czy niedojedzone kanapki na parapecie lub pod ławkami, to i może naszych nikt nie zauważy. Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy.

na obrazku widac Uchola, Me, Miau, Chrumasa i panią Sowe. Wszyscy stoja w korytarzu szkolnym, w którym leżą śmieci.

Pani Sowa weszła do sali i poprosiła, abyśmy wyszli na korytarz. Wyglądał źle. Wokół leżało mnóstwo resztek jedzenia.

– Jeden ogryzek, jedna niedojedzona kanapka, jedna szypułka od truskawek to zawsze są śmieci. Nie udawajcie, że nimi nie są. Zrobiło nam się głupio. Przynieśliśmy kosz, posprzątaliśmy i wróciliśmy do sali.

Ale i tak wiedzieliśmy, że po powrocie do klasy będziemy mieli pogadankę na ten temat. I nie myliliśmy się.

– Kochani, wiecie już dużo o segregacji surowców wtórnych, o recyklingu papieru, plastiku, szkła, metali. Dziś wprowadzimy do naszej szkoły jeszcze jeden element eko: segregację odpadów organicznych. W tym celu zbudujemy przy naszym szkolnym ogródku kompostownik.

Popatrzyliśmy na siebie zaskoczeni.

– Co to są odpady organiczne? –   wypalił od razu Uchol.

– Odpady organiczne, biodegradowalne, to głównie te, które powstają z pielęgnacji terenów zielonych. To na przykład ścięte trawy, liście, gałęzie. To także odpady kuchenne, czyli resztki żywności, owoców i warzyw, pozostałości z przygotowania posiłków  – tłumaczyła Pani Sowa.

Słuchaliśmy wszyscy z wielkim przejęciem tego, co mówiła wychowawczyni. Wiecie, że w kompostowniku resztki jedzenia zmieniają się za sprawą grzybów, bakterii i dżdżownic w bogaty w składniki mineralne nawóz?

– Kompost dodany do ziemi wzbogaca ją w składniki odżywcze i mineralne potrzebne roślinom. Są wtedy zdrowsze i mają większą odporność na choroby oraz szkodniki. Są ładniejsze, smaczniejsze i bogatsze w składniki odżywcze.

Kierowniczki projektu

Na obrazku widać Chrumasa, Uchola, Mee i Miau. Chrumas i uchol zbierają drewno. Uchol i ja bardzo się ucieszyliśmy, lubimy zajęcia w ogrodzie, świeże powietrze, ruch. Byliśmy podekscytowani.

– Och, nie, nie mogę pomóc, eeee, bardzo boli mnie łapka – mówiła kotka Miau. – Muszę iść do pielęgniarki, pa – dodała i razem z Mee z prędkością światła pobiegły do budynku szkoły.

 Zabraliśmy się z Ucholem do budowania skrzyni na kompost. Robiliśmy to tylko we dwóch, więc nie było łatwo. Pomoc dziewczyn ułatwiłaby zadanie. Po kilkunastu minutach na szczęście wróciły.

– Możemy być kierowniczkami projektu – zakomunikowały radośnie. Bardzo szybko Miau i Mee wczuły się w rolę zarządzających budową kompostownika.

– Weź tę krótszą deskę.

– Uważaj na palce, gdy wbijasz gwoździe.

– Robisz to za szybko.

– Robisz to za wolno.

Nasze drogie przyjaciółki co chwilę upominały, ganiły, krytykowały. Mieliśmy dość, chcieliśmy w spokoju przygotować wszystkie elementy. Podejrzewaliśmy również, że boląca łapka to tylko wymówka od cięższych prac.

– Dziewczyny nie potrzebujemy kierowniczek, wcale w ten sposób nam nie pomagacie, wprowadzacie tylko chaos.

– Nie chcę budować kompostownika. Pobrudzę futerko, ogonek, to nie dla mnie – tłumaczyła Miau.

– A ja się boję dżdżownic – dodała nieśmiało Mee.

 

Pokarm dla roślin

– Spokojnie, podzielimy zadania sprawiedliwie, każdy z nas będzie robić to, co lubi. Najważniejsze, aby pracować zespołowo – tłumaczył Uchol.

– Pamiętajmy o naszym celu. Dzięki kompostownikowi mniej naszych śmieci trafi na wysypisko, a my niewielkim kosztem możemy wspomóc naturę.

Wspólnie dokończyliśmy budowę kompostownika. Ustawiliśmy go w zacienionym miejscu. Drobne gałęzie, suche liście, tekturę i ziemię z kwiatów doniczkowych przełożyliśmy resztkami naszych kanapek, warzyw i owoców.

Wiecie, że do kompostownika można również dodać fusy z kawy, herbaty, skorupki jaj, łupiny orzechów? Całość kilka razy w sezonie trzeba przemieszać, aby mikroorganizmom dostarczyć odpowiednie ilości tlenu, a latem od czasu do czasu podlewać, żeby biomasa była wilgotna. Im częściej będziemy to robić, tym szybciej powstanie kompost.

Przygoda ze śmieciami na korytarzu i budowa kompostownika wiele mnie nauczyły. Nie zdajemy sobie sprawy, że wszyscy śmiecimy. Jednak od nas zależy, co zrobimy ze śmieciami, one też czasem mogą odegrać pozytywną rolę w naszym ekosystemie.

Teraz chętnie zbieramy pozostałości po naszych śniadaniach i biegamy z nimi do kompostownika. To idealne śniadanko dla naszych roślinek z przyszkolnego ogródka, który założyliśmy w ramach warsztatów edukacyjnych „Programu dla szkół”.

do góry