– Kocha, nie kocha, kocha, nie kocha, kocha? – Uchol wyrywał białe płatki stokrotki i próbował zgadnąć, czy Miau traktuje go inaczej niż zwykłego kolegę. Po uroczystym drugim śniadaniu z rodzicami jego uczucia do naszej koleżanki przybrały na sile, stanowiły główny temat rozmyślań. Często, zamiast skupiać się na lekcji, rysował w zeszycie czerwone serduszka. Nie poznawałem kolegi. Było mi go równocześnie bardzo szkoda, bo w ostatnim czasie nie miał zbyt wielu okazji, aby spotkać Miau. Nasza kocia koleżanka złamała nogę i nie chodzi do szkoły.
Na pewno zastanawiacie się, jak do tego doszło… Po długiej przerwie śniadaniowej wracaliśmy do sali. Na szkolnych korytarzach panował ogromny tłok. Powoli, powoli, jak rybki glonojady, przechodziliśmy wzdłuż ścian, aby uniknąć zderzenia ze starszymi uczniami. Prawie osiągnęliśmy cel, już widzieliśmy drzwi naszej sali, kiedy Miau nagle znikła nam z oczu. Weszła jedną nogą w rozlaną wodę, straciła równowagę i wylądowała kilka stopni niżej. Szybko do niej podbiegliśmy, aby jej pomóc, ale nic nie mogliśmy zrobić. Upadła wyjątkowo pechowo. Diagnoza: kość piszczelowa pęknięta w dwóch miejscach. Zalecenia: gips i odpoczynek w domu.
Uchol tęsknił za Miau, bardzo chciał ją zobaczyć, zrobić cokolwiek, aby szybciej wróciła do zdrowia. Myślał, zastanawiał się, głowił i w końcu miał to. Przypomniał sobie, że na warsztatach prowadzonych w ramach „Programu dla szkół” rozmawialiśmy o wapniu. Jak szalenie ważna jest jego obecność w posiłkach, ponieważ stanowi główny budulec kości. W nich znajduje się aż 99 proc. tego pierwiastka.
– Musimy ją namówić, aby jadła dużo wapnia, dzięki temu jej kości będą mocne, zdrowe i szybko się zrosną. Tylko gdzie go znajdziemy? Może kupimy w aptece tabletki albo syrop z wapniem? – zaproponował Uchol.
– Kolego, chyba uważałeś na warsztatach tylko w połowie. Wapń w tabletkach? Nie tędy droga. Zamiast do apteki musimy iść do sklepu po jogurty, kefiry i mleko. Jest w nich dużo wapnia potrzebnego wszystkim dzieciom – tłumaczyła nasza rezolutna Meee.
Kotkę Miau ucieszył nasz widok oraz upominki w postaci jogurtów i owocowych koktajli, które przygotowaliśmy w domu.
– Jak miło, że o mnie pamiętaliście. Nudzę się w domu i nie mogę się doczekać, kiedy wrócę do szkoły. Wspaniale, że wiedzieliście, co najbardziej lubię jeść. Jest tego tak dużo, że wystarczy również dla was – powiedziała Miau, a następnie zaprosiła nas do stołu.
Po takim podwieczorku wszyscy będziemy mieli mocne kości, a Miau na pewno odrobinę szybciej wróci do zdrowia.
Zapraszamy do zapoznania się z naszymi innymi opowiadaniami "Pamiętnika Chrumasa". :)